poniedziałek, 20 czerwca 2011

12. Na błoniach

             Pospiesznie wzięłam szczotkę i zaczęłam rozczesywać włosy. Nie chciałam się spóźnić ze względu na to, że Matt pewnie czekał już na mnie na błoniach. Po chwili wybiegłam jak burza z dormitorium. Dorcas siedziała na kanapie w Pokoju Wspólnym.
- Idę! Życz mi powodzenia! - Krzyknęłam na odchodne do przyjaciółki.
- Jasne! Trzymam za ciebie kciuki! - Odpowiedziała dziewczyna, zaciskając obie dłonie.
             Wybiegłam z zamku na błonia. Jak się spodziewałam, Matt już na mnie czekał.
- Cześć Lily! - Zawołał radośnie.
- Hej Matt! - Odpowiedziałam, przytulając go na powitanie.
Nagle znikąd pojawił się bukiet białych lilii. Chłopak podał mi je z promiennym uśmiechem.
- Dziękuję - powiedziałam.
- To drobiazg - odrzekł Matt.
Powąchałam kwiaty. Miały piękny zapach.
- To co idziemy się przejść? - Zaproponowałam.
- Chętnie - odparł mój towarzysz.
             Zaczęliśmy rozmawiać. Mieliśmy bardzo dużo przeróżnych tematów do omówienia. A to lekcje wróżbiarstwa, moje SUMy, jego OwuTeMy i inne takie. Opowiedział mi też co nieco o sobie. Opowiedział mi o tym, że posiada starszego brata Philipa, który założył rodzinę we Francji oraz dowiedziałam się, iż Matt bardzo lubi czytać książki, dokładnie tak samo, jak ja. Między innymi streścił mi, o czym traktują baśnie Barda Beedle'a. Najbardziej spodobała mi się opowieść o trzech braciach. Ja natomiast opowiedziałam mu mugolskie baśni o Kopciuszku i Królewnie Śnieżce.   Następnie przechadzaliśmy się po zaśnieżonych błoniach i rozkoszowaliśmy się pięknym słońcem, wychodzącym zza chmur. Wystawiłam twarz do przebijających się promieni słonecznych. Nasze dłonie dotknęły się. Chłopak przybliżył się do mnie, tak, że nasze usta dzieliło jedynie parę cali.
Kiedy nasze wargi dotknęły się, poczułam motyle w brzuchu. Było naprawdę cudownie.
- Lily, czy chciałabyś się ze mną wybrać na bal bożonarodzeniowy? - Zapytał chłopak.
- Bardzo chętnie - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.
- Hm... Czyli teraz jesteśmy parą? - Spytał.
- Raczej tak - odparłam szczęśliwie.
Wkrótce zrobiło się zimno, więc postanowiliśmy wracać do zamku.
- Powtórzymy jeszcze to spotkanie? Naprawdę świetnie się bawiłem.
- Oczywiście! Jeszcze się umówimy - odrzekłam. - Ja także miło spędziłam czas.
Matt odprowadził mnie pod sam portret Grubej Damy. Zniknęłam tuż za rogiem Pokoju Wspólnego i cała w skowronkach wpadłam do mojego dormitorium. Dorcas już mnie tam oczekiwała.
- Nie uwierzysz, jak ci opowiem! - Powiedziałam do przyjaciółki.
- Co się stało, Lily? - Zapytała z zainteresowaniem.
I tak opowiedziałam jej całą randkę z Mattem. Po skończeniu opowieści, Dora westchnęła:
- Oby mnie i Syriuszowi też tak się ułożyło...
- Na pewno tak będzie - pokrzepiłam przyjaciółkę. - Wkrótce zobaczysz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz