Siedziałam w wielkiej sali, jedząc tosty z masłem i popijając herbatą. Chwilę później, przysiadł się do mnie James.
- Hej, Ruda! - przywitał mnie radośnie.
- Och, cześć! - Odpowiedziałam mu.
- Może miałabyś ochotę wybrać się ze mną na zbliżający się bal bożonarodzeniowy? - zapytał mnie Rogacz z małą, iskrzącą się nadzieją w oku.
- Nie... Idę już z kimś na bal - powiedziałam.
- A z kim idziesz? - Zapytał Potter z zawiedzioną miną.
- Z... Mattem Jones'em - odparłam.
James zrobił się smutny. Jego małe iskierki nadziei w oczach zostały zgaszone tak, jak to mają w zwyczaju świece przy mocnych podmuchach wiatru. Zrobiło mi się go trochę szkoda. Może chciał pójść tam ze mną tylko po przyjacielsku?
Po skończonym śniadaniu, poszłam do dormitorium po Dorcas. Bal był już jutro, a my musiałyśmy jeszcze wybrać się na małe zakupy do Hogsmeade, ponieważ potrzebowałam butów, a przyjaciółka kiecki. Przy okazji chciałam też kupić coś na święta rodzicom. Wstąpiłyśmy najpierw po jakieś wdzianko na bal Bożonarodzeniowy. Wybierałyśmy przeróżne kroje i kolory sukienek. Dorcas mierzyła każdą z nich, w każdej wyglądała pięknie, ale żadna według mnie nie miała "tego czegoś". Patrzyłam jeszcze dokładnie po wieszakach. Nagle znalazłam tą sukienkę o którą mi chodziło. Miała cudowny, turkusowy odcień.
- Popatrz na to cudo! - Powiedziałam podekscytowana, wciskając owe arcydzieło w ręce dziewczyny.
- Jest prześliczna - westchnęła moja przyjaciółka.
Po chwili Dorcas zniknęła za drzwiami garderoby z turkusową sukienką w ręku. Kiedy nareszcie się wyłoniła, oniemiałam z wrażenia.
- Prześlicznie wyglądasz!
- Dziękuję - odpowiedziała skromnie dziewczyna. - Wezmę ją - powiedziała i udała się z kiecką do lady.
Po chwili wyszłyśmy ze sklepu i poszłyśmy po buty dla mnie. Zdecydowałam się na białe baleriny z kokardkami. Wpadłyśmy jeszcze do Miodowego Królestwa zakupić łakocie dla rodziców, a w sklepie Zonka zaopatrzyłam się w parę gadżetów, które z pewnością wyślę rodzicom, gdyż bardzo lubią magiczne przedmioty. W końcu poszłyśmy z powrotem do zamku. Zaczęłyśmy mierzyć nasze sukienki i buty, jedząc czekoladę z Miodowego Królestwa. Później podreptałam do sowiarni, wysłać rodzicom prezenty i list.
Po drodze spotkałam Syriusza.
- Chodzisz z tym Mattem? Przecież on... - zaczął.
- A skąd wiesz z kim się spotykam? - Zapytałam przytomnie i nieco ostrym tonem.
- Dorcas mimochodem mi powiedziała - oznajmił Łapa.
- Czy ktoś poza wami wie jeszcze o tym?
Nie chciałabym, żeby nagle wszyscy dowiedzieli się, że chodzę ze słynnym kapitanem drużyny Krukonów.
- No wie jeszcze Remus, Peter i... James - to ostatnie słowo wyszeptał.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz